Gdzie się podziała mała Nel?

Zdradzamy tajemnicę małej Nel z filmu „W pustyni i w puszczy” w reżyserii Władysława Ślesickiego, czyli Moniki Rosca. Gdzie się podziała, co robi? Dlaczego nie widzimy jej już na ekranach telewizorów? Odpowiedź znajdziecie w poniższym mini wywiadzie, który udało się spontanicznie przeprowadzić po koncercie z cyklu „Muzyczne Lato wokół Pustyni Błędowskiej” w Sali Kameralnej PKZ.

Lafik: Jak się podoba Pani w Pałacu Kultury Zagłębia? Wiem, że jest Pani tutaj po raz pierwszy.

Monika Rosca: Duże wrażenie, jest po prostu pięknie odnowiony. Olbrzymi, okazały gmach – nawet te garderoby są wspaniałe, rzadko się spotyka takie warunki. Szkoda, że tak późno tutaj dotarliśmy, ponieważ z chęcią spędziłabym tutaj połowę dnia na zwiedzaniu.

Lafik: Dlaczego wybrała Pani muzykę, a nie film?

Monika Rosca: Byłam uzdolniona muzycznie, chodziłam do szkoły muzycznej i to właśnie tam przypadkiem wybrano mnie do filmu „W pustyni i w puszczy”. Później się okazało, że jestem bardzo fotogeniczna i spełniam inne wymagania. Pół roku trwało zanim podjęto decyzję o powierzeniu mi roli Nel, a po filmie wróciłam do szkoły muzycznej. Miałam tam swoją ukochaną nauczycielkę od fortepianu, swoje koleżanki, przyjaciół i ponieważ dobrze mi to szło to dalej podążałam tą drogą.

Lafik: Jakie ma Pani wspomnienia po roli Nel? To musiała być naprawdę ciekawa przygoda dla tak małej dziewczynki.

Monika Rosca: Wspaniała przygoda i zarazem szkoła życia. Ciężka praca, duża dyscyplina – nie było mowy o grymaszeniu – ale wiedziałam, że nie mogę dać plamy, także znosiłam wszystko bardzo dzielnie, myślę że filmowcy byli ze mnie zadowoleni.

Lafik: Największy sukces muzyczny jak do tej pory?

Monika Rosca: Każdy udany koncert jest sukcesem. Ten, który jest teraz – jest najważniejszy.

Lafik: Ma Pani jakieś marzenie związane z muzyką, które chciałaby Pani zrealizować?

Monika Rosca: Chciałabym zagrać w pięknym miejscu – nie mówię, że od razu Carnegie Hall – ale na dużej sali, gdzie czeka na mnie wielki fortepian, jest profesjonalne oświetlenie, mili ludzie, a przede wszystkim jest dobre nastawienie, wtedy te pozytywne emocje udzielają się również artyście. Takie koncerty mi się marzą.

Lafik: Jakiej muzyki Pani słucha w zaciszu domowym?

Monika Rosca: Słucham różnej muzyki. Bardzo lubię jazz, choć ostatnio słucham również kompozycji popowych, np. Roberta Jansona. Tak naprawdę obojętny jest styl, ważne że dany utwór wpadnie mi w ucho.

Tajemnica rozwikłana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *