PO SŁOWIE Z JOLANTĄ FRASZYŃSKĄ

W trakcie wywiadu z Jolą Fraszyńską (gościem Salonu Kultury. Kawy z Gwiazdą), Lafik chciał wypróbować nową formułę nagrywania. Jak widać kamera nie mogła go zdzierżyć, podobnie jak mikrofon – nie wspominając o jego tiku nerwowym, który wyszedł na jaw dopiero po obejrzeniu materiału. Ale nic straconego. Wywiad przepisany, zapraszamy do lektury 🙂

Lafik: Powiedz mi proszę co u Ciebie dobrego słychać?

Jolanta Fraszyńska: O Jezuuu a może coś mądrzejszego i treściwszego? Bo jestem po spotkaniu z publicznością i potrzebuję treściwszych pytań.

Lafik: Nie ma problemu. Opisałaś się na swojej oficjalnej stronie internetowej trzema słowami, pamiętasz jakimi?

Jolanta Fraszyńska: Nie, nie pamiętam, proszę przypomnij mi.

Lafik: Byłby to energia, radość i optymizm. Skąd bierzesz tę radość i energię i czy zawsze podchodzisz optymistycznie do życia?

Jolanta Fraszyńska: Ja jestem wyposażona w takie umiejętności szybkiej regeneracji i uważam, że życie jest za krótkie i za kruche, żeby skupiać się na jakichś niefajnych rzeczach, jakichś nieszczęściach, które mnie dotykają, jak każdego człowieka. Jestem osobą, która tę radość to ma chyba od Pana Boga i tę taką energię swoją, optymizm również. Gdy bywa mi ciężko staram się przekraczać te negatywne stany i pamiętać o tym co jest ważne. Wszystkie problemy są ulotne, one przemijają, więc trzeba się kotwiczyć w tych dobrych rzeczach.

Lafik: Twoje córy odziedziczyły ten optymizm po Tobie?

Jolanta Fraszyńska: Myślę, że każda z nas jest inna i w gruncie rzeczy jesteśmy trzema różnymi kobietami, a czy odziedziczyły – na swój sposób na pewno.

Lafik: Znalazłem jeszcze na twojej stronie zdanie: „Każdego dnia możesz przeżyć odnowienie” – co miałaś na myśli?

Jolanta Fraszyńska: Ja mam taką filozofię, że powinniśmy jednak zadawać sobie trud zmiany i ulepszania siebie. To jest związane z moim podejściem do życia. Uważam, że jeśli przyszłam na ten świat to mam obowiązek się zmieniać na lepsze. To jest coś co daje mi energię do życia i chęć do życia.

Lafik: Widziałem, że oglądasz mecze Reprezentacji Polskiej w piłce nożnej.

Jolanta Fraszyńska: Te najważniejsze oglądam, ale nie jestem jakąś przesadna fanką sportu. Oglądam te, które powinien zobaczyć każdy obywatel. Te cztery bramki w ostatnim meczu (Polska : Islandia) były bardzo ważne, to miłe kiedy jesteśmy w czymś dobrzy i trzeba się z tego cieszyć. Uważam, że Polacy za mało się cieszą, za mało radują, za dużo narzekają i to jest nasza przywara, a ja całkowicie odżegnuję się od tego – trzeba doceniać i być dumnym z tego co mamy.

Lafik: Czy była jakaś rola, która sprawiła Ci szczególną trudność w ciągu twojej całej kariery?

Jolanta Fraszyńska: Nieeee… nie mam takich ról. Każda rola jest jakimś wyzwaniem i jest dla mnie ważna. Akurat w moim życiu się tak składa, że odpowiednia rola przychodzi wtedy, kiedy powinnam już ją zagrać. Kiedy mogę też powiedzieć coś od siebie jako człowiek, za pomocą postaci, która staje na scenie. Teraz nadszedł taki czas, że przychodzą takie role, a raczej ja przyciągam takie role, które dają jakąś radość i nadzieję.

Lafik: Jeśli o radości mowa. Wiele jej sprawiłaś dąbrowskim widzom, odgrywając jedną z ról w spektaklu „Siostrunie”, niedawno tutaj w Pałacu Kultury Zagłębia. Jak Ci się grało w Pałacu i jak Ci się w ogóle tutaj podoba?

Jolanta Fraszyńska: Ja z Pałacem mam już trochę odgrzany romans, bo kiedyś odbywał się tutaj Przegląd Małych Form Teatralnych… bardzo, bardzo dawno temu. Ja chodziłam do Szkoły Podstawowej nr 7 w Mysłowicach i z tymi formami tu jeździliśmy, na te przeglądy i właśnie jak graliśmy tu „Siostrunie”, to przypomniało mi się, że na tej wielkiej scenie występowałam jako gil w „Czerwonym Kapturku”. Cieszę się, że Pałac został odnowiony i widać, że on tętni życiem.

Lafik: A jakie masz plany na przyszłość, zobaczymy Cię w najbliższym czasie może na wielkim ekranie?

Jolanta Fraszyńska: Nie mam propozycji filmowych, propozycje teatralne na razie wstrzymuję do czasu aż znowu nie zatęsknię. Wzięłam udział w wielu produkcjach, które teraz są eksploatowane i właśnie potrzebuję takiego sezonu, gdzie gram tylko w tych sztukach, serialach, które już powstały. Może w 2017 roku coś nowego powstanie. Teraz nie biorę nowych ról, potrzebuję trochę odpocząć.

Lafik: Jak lubisz spędzać wolny czas?

Jolanta Fraszyńska: Normalnie, leniuchując w domu, czytając, albo nic nie robiąc. Aktorzy pracują jak fizole. To jest fizyczna praca, jeszcze do tego non stop w drodze. To jest bardzo trudne, dlatego lubię czasami po prostu nic nie robić.

Lafik: Mam dla Ciebie jeszcze prezent. Spontanicznie zerwanego goździka (wręcza kwiat)

frasz

Jolanta Fraszyńska: O Jezu… ja uwielbiam goździki, dziękuję Ci bardzo (wącha kwiatka)

NA KONIEC POZDROWIENIA

Jolanta Fraszyńska: Drodzy Państwo bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam czytelników Bloga „Za Kulisami”, tutaj w Dąbrowie Górniczej, gdzie siedzę z tym pięknym goździkiem, z mojej młodości … uwielbiam te kwiaty, podobnie jak Państwa, bo dzięki Państwu jesteśmy, my aktorzy. Życzę wszystkiego dobrego, dużo zdrowia i pogody ducha.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *