Być o krok przed innymi – Frontside DDG 2015

Piątkowy wieczór podczas Dni Dąbrowy Górniczej 2015. Tuż przed Luxtorpedą gra zespół „z piekła, z Czerwonego Zagłębia” – czyli sosnowiecki Frontside. Ciężkie, gitarowe brzmienia i przeszywający najciemniejsze czeluści duszy wokal, jednym słowem „klasa”. Oto wywiad ze współwinnym niesamowitej imprezy na Dniach Dąbrowy, wokalistą i gitarzystą zespołu Frontside – Mariuszem „Demonem” Dzwonkiem. W roli prowadzącego, tradycyjnie Lafik.

Lafik: Czy w 1993 roku pomyślałbyś, a raczej spodziewałbyś się, że 22 lata później Frontside będzie tak popularnym zespołem? Wyda 8 albumów i zagra jako jedna z głównych gwiazd na Dniach Dąbrowy Górniczej?

Demon: Absolutnie nie spodziewałem się takiej przyszłości dla tego zespołu. Zupełnie się nie zastanawiałem nad takimi aspektami naszej działalności. Po prostu wtedy ważne były próby, nagrania i najbliższe koncerty – jakiekolwiek 🙂

Lafik: Jak to jest grać na własnym podwórku? Co czujesz patrząc z dąbrowskiej sceny na widownię – miejsce, gdzie niegdyś zapewne stałeś i Ty?

Demon: Prawdę mówiąc to dopiero przede mną. Wprawdzie graliśmy już w Dąbrowie Górniczej, ale było to wiele lat temu i w zupełnie innych okolicznościach. To będzie kolejny koncert z małą różnicą – nie graliśmy na żywo jakiś czas i jesteśmy głodni grania. Dawno też nie gościliśmy na zagłębiowskich deskach, więc to dodatkowo nas nobilituje. Jeśli pogoda dopisze powinno być udane party hard 🙂

Lafik: Masz jakieś szczególne wspomnienia związane z Dąbrową Górniczą lub Pałacem Kultury Zagłębia?

Demon: Klub Graffiti – kiedyś tam jeździłem na Czad Party. Sklep muzyczny w centrum – jeszcze za czasów „kasetowych”, miałem też miłość w Dąbrowie.

Lafik: W czym tkwi sukces zespołu Frontside?

Demon: Nie wiem czy to, co osiągnęliśmy można nazwać sukcesem na miarę innych sukcesów (śmiech), ale faktycznie coś tam osiągnęliśmy. Sądzę, że zawsze odróżnialiśmy się od tego, co aktualnie działo się na rynku. Czy to image’em, czy muzyką. W pewnym sensie wyprzedzaliśmy czas i byliśmy o krok przed innymi… jako jedni z pierwszych łączyliśmy różne style muzyczne, przykładaliśmy również niebagatelną uwagę do sesji zdjęciowych, clipów i całej reszty związanej z zespołem. Konsekwencja i upór daje zawsze rezultaty, a my po prostu zawsze robiliśmy to co uważaliśmy za słuszne.

Lafik: Czy prezentowanie przez te wszystkie lata różnych gatunków muzycznych ma na celu zwiększenie grona waszej publiczności, czy po prostu z wiekiem przychodzi czas na zmiany lub jest to chęć poszerzania swoich horyzontów?

Demon: Cel jest zawsze jeden, to stała niezmienna – musimy być usatysfakcjonowani własną pracą, a zmiany kierunków, które obieramy? To nic innego jak poszukiwanie czegoś, co Cię zaspokoi. Zaspokoi głód twórczy… to trochę tak jak z alkoholem, dziś masz ochotę na whisky, jutro na drinka, a pojutrze chcesz wychylić piwko. To urozmaicenie i możliwość wyboru jest niczym błogosławieństwo. Jeśli mogę wybierać pomiędzy trunkami, dlaczegóż nie mógłbym żonglować stylami?

Lafik: Jaki jest twój ulubiony album Frontside i czy najnowszy krążek „Prawie Martwy” jest czymś w rodzaju „ReLoad” Metalliki? Po nim będziecie się starać grać tylko ciężej? 🙂

Demon: Nie wiem co się wydarzy za rok lub dwa, mamy nadzieję jeszcze poszumieć na scenie. Będziemy robić nowy materiał. Jakiś już pomysł na to jest – źle nie będzie.(śmiech)

 

Zdjęcia: Grzegorz Drygała

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *