Zapraszamy na rozmowę z autorką grafiki ilustrującej wrześniową kartę z kalendarza – Katarzyną Książek. Instruktorka zajęć, arteterapeutka, kulturoznawczyni, wielbicielka sztuki, która na co dzień koordynuje pracę Klubu Osiedlowego Unikat. Co ją inspiruje, o czym marzy? Przeczytajcie sami.
Co jest Twoją największą inspiracją w życiu?
Kiedyś przeczytałam, że inspiracje powinniśmy znajdować w naszym otoczeniu każdego dnia. I chyba staram się tak żyć. Najbardziej inspiruje mnie natura, dzieło w każdym aspekcie doskonałe i moim zdaniem nieprzypadkowe. Oczywiście inspirują mnie też ludzie, sztuka i nowe techniki rękodzieła, których wciąż poszukuję i nieustannie się uczę.
Jak to się stało, że pracujesz w PKZ?
Dokładnie 20 lat temu trafiłam do PKZ na staż, byłam najmłodszą wówczas osobą w placówce. Jak ostatnio obliczyłam zmieniło się od tego czasu dziewięciu Dyrektorów. Niewiele osób zostało tu z tego czasu. Wiele zawdzięczam moim pierwszym współpracownicom, Halince i Violi, które pod koniec stażu wystawiły mi dobrą opinię. Wiele się od nich nauczyłam i wiele im zawdzięczam. Dostać etat w tamtych czasach nie było łatwo. Przez jakiś czas pracowałam na zlecenie. Pamiętam, że wymarzoną umowę o pracę dostałam w dniu urodzin. Pracowałam w głównej siedzibie, potem byłam kadrową i sekretarką w samodzielnym (przez dwa lata) Domu Kultury w Ząbkowicach. Wielokierunkowe wykształcenie pozwoliło mi na różne stanowiska, każde z nich lubiłam, ale chyba koordynacja pracy klubu Unikat i prowadzenie zajęć z rękodzieła dla dzieci i dorosłych, dało mi najwięcej radości, spełnienia i możliwości rozwoju. Nie bez znaczenia jest fakt, ze mam w klubie doświadczoną i kreatywną ekipę instruktorów, świetną współpracowniczkę Martę oraz sympatyczną grupę Seniorów, którzy razem zapewniają przyjazną atmosferę w pracy.
Czym jest dla Ciebie Pałac Kultury Zagłębia?
Jeśli zapytasz czym jest dla mnie praca w PKZ odpowiem, że pasją.
A jeśli chodzi o budynek? Lubię go. Jak byłam mała wydawał mi się przytłaczający. Dziś więcej o nim wiem, cenię jego architektoniczne smaczki i jest mi miło, gdy w kolejnym polskim filmie widzę plan zdjęciowy z PKZ.
Jakie wspomnienie związane z pracą w pałacu najbardziej zapadło Ci w pamięć?
Nie ma jednego wspomnienia. W końcu pracuję tu 20 lat. Na pewno mocno utkwiła mi w pamięci możliwość współtworzenia z małą zgraną ekipą od postaw nowej instytucji kultury, jaką stał się na dwa lata samodzielny Dom Kultury.
Wiele lat później, takim wydarzeniem był generalny remont Unikatu i całkowita swoboda co do wystroju, wyposażenia a nawet ścianek działowych dana mi wtedy przez ówczesną panią Dyrektor i kierowniczkę klubów. Było to stresujące wyzwanie ale i ogromna satysfakcja z efektu.
Czym zajęcia przez Ciebie prowadzone, różnią się od innych?
W Wytwórni Prezentów, prowadzonej przeze mnie dla dzieci od lat 5 do 13, tworzymy formy przestrzenne, poznajemy różne techniki i materiały, takie jak: ceramika i masy plastyczne, szycie, tworzenie kompozycji florystycznych czy makrama. Jestem arteterapeutą, więc moje zajęcia są specyficzne. Terapia przez sztukę w przypadku osób zdrowych, nie wspomaga leczenia lecz służy budowaniu dobrostanu uczestnika zajęć, wspiera ekspresję, komunikację, postrzeganie samego siebie i rozwój osobowości. Bardziej niż finalne dzieło, które oczywiście jest też ważne, interesuje mnie uczestnik i jego proces tworzenia. Jego rozwój, pokonywanie trudności i budowanie poczucia własnej wartości. Dzieci (ale często i dorośli) niesłusznie nie wierzą w swoje możliwości kreatywne. Jeśli zapewni się warunki, w których uwalnia się potencjał twórczy osoby, a wiem, że każdy go posiada, zawsze dzieje się magia.
Nagrodą dla mnie jest zachwyt uczestnika nad samodzielnie wykonaną pracą, jego poczucie sprawstwa i mocy. Ta cegiełka, którą dokładam do poczucia czyjejś własnej wartości mnie napędza, dodaje mi skrzydeł.
Oczywiście zajęcia manualne stymulują też ogólny rozwój dziecka, przygotowują do nauki pisania, usprawniają motorykę, ćwiczą kreatywne myślenie i wrażliwość artystyczną. I to też jest istotne, i też się dzieje.
Drugą formą prowadzonych przeze mnie zajęć są warsztaty rękodzieła, które chyba jako jedna z pierwszych zaczęłam prowadzić w PKZ. Uczyłam dzieci, seniorów, grupy szkolne i przedszkolne, zdarzyły mi się szkolenia dla nauczycieli. Zaczęło się od decoupage, potem filcowanie, quilling, sutasz, kwiaty z foamiranu, świece różnego rodzaju, stroiki świąteczne, biżuteria, mydełka itd. I wciąż coś nowego się pojawia, a ja uczę się i przekazuję tę umiejętności dalej.
Czy jest jakiś specjalny – twój wymarzony projekt – który chciałbyś zrealizować w PKZ?
Interesują mnie nowe technologie i ich wykorzystanie w kulturze. Marzy mi się np. nowoczesny piec do ceramiki, drukarka 3D, laser grawerujący i tnący na zajęciach z rękodzieła.
Jeśli chodzi o imprezę to chciałabym zrealizować/zobaczyć kiedyś w PKZ multisensoryczną wystawę w technologi Digital Art 360 z ogromnymi ekranami zastępującymi ściany, podłogę i sufit. Innowacyjne zanurzenie, poczucie bycia „w środku” obrazu i dźwięku jest niesamowite. Doznajesz tego wszystkiego leżąc na miękkiej pufie. Byłam na wystawie Van Gogha, stworzonej w tej technologii w katowickim Szybie Wilson i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. A ile było uczestniczącej młodzieży…
Jakie są Twoje mocne strony?
Myślę, ze zaangażowanie, umiejętność słuchania i postawa wdzięczności wobec życia i Stwórcy. W perspektywie pracy jest to dbałość o klienta i stała chęć rozwoju. Jeśli chodzi o naukę to jestem totalnym nerdem. Uwielbiam studia, kursy, szkolenia i warsztaty z różnych dziedzin. Ostatnio z zakresu social mediów, które prowadzę dla placówki. Moja fascynacja nauką zaowocowała osiągnięciem, z którego jestem naprawdę dumna, mój esej o kinie Davida Lyncha znalazł się w książce pod red. prof. Tadeusza Miczki, wydanej przez UŚ w 2008r. „Wolne gry”. Z problemów kultury współczesnej. Zaproszenie do tej publikacji było dla mnie ogromnym wyróżnieniem.
Twój sposób na relaks to? Czy sztuka towarzyszy Ci w codziennym życiu poza pracą?
Mój sposób na relaks to książki i oczywiście rękodzieło. W wolnej chwili lubię też tworzyć obrazy cyfrowe, głównie zabawne kolaże dla znajomych i social mediów, które prowadzę.
Mówiąc „kultura” myślisz…? Uśmiecham się, bo od razu, bo przypominają mi się pierwsze zajęcia z wstępu do kulturoznawstwa i pewna książka, w której dwaj brytyjscy uczeni, zgromadzili i usystematyzowali aż… 257 definicji kultury… nie jest to więc temat jednoznaczny. Zapamiętałam jedną, najszerszą i chyba najprostszą autorstwa Edwarda Burnetta Taylora „Kultura to ogół elementów i obszarów życia ludzkiego, niezależnie od ich wartości” W tej definicji wszystko to, co nie przynależy do natury jest kulturą. Lubię też myśleć o kulturze jako łączniku pokoleń i społeczności, jako ludzkiej próbie porozumienia w/i poza granicami czasu, języka i miejsca.