Najpierw królik, potem gęś, na końcu owca – to kolejność w szkoleniu Pitbulla na rasowego mordercę. Rasowym można również nazwać nowy film Patryka Vegi – „Pitbull. Nowe porządki„, który zaiste wprowadza zmiany do polskiego kina sensacyjnego.
Wybrałem się na ten film, nie mając wcześniej styczności z serialowym „Pitbullem” – nie wiem, czy to dobrze, czy źle, jednak oglądając wersję kinową muszę stwierdzić, że zakręciła mi się łezka w oku. Przypomniały mi się lata, kiedy to w tego typu filmach polskiej produkcji grali aktorzy wyraziści, ociekający testosteronem, szorstcy (taka właśnie będzie ta recenzja), chamscy i niebojący się pociągnąć za spust Glocka, bądź innego pistoletu.
Nie ma się co dziwić, skoro w obsadzie widzimy takie twarze jak: Andrzej Grabowski (Gebels) – wystarczy spojrzeć na pysk Gebelsa w pierwszych sekundach filmu i już wiadomo, że będzie się działo. Znakomicie odegrana rola jednego ze sprawiedliwych. Żelazne zasady, obycie w kryminalnej i proste jak sztacheta przy remizie podejście do zbirów. Piotr Stramowski (Majami) – nowa brodata twarz. Z tego co wyczytałem jest to jego druga, samcza rola w jego życiu, gdyż zadebiutował jako „papuciowy Banderas” w serialu „2XL”. Majami to pierwszoplanowa postać w nowym Pitbull’u i trzeba przyznać Piotr wywiązał się z niej wzorowo – jak przystało na twardziela z odznaką, irokezem, potrafiącego przebiec ok. 150 m z kosą wbitą w brzuch. Postać ta ma również drugą stronę – chłopak o dobrym sercu, kochający dzieci – co sprawi, że co druga kobieta, która obejrzy film, dołączy do grona kobiet używających Femurinu. Bogusław Linda (Babcia) – stary, dobry Boguś… czarny bohater, przejmujący grupę mokotowską za pomocą serii z karabinku Glauberyt. Były kibol, któremu uszkodzili syna – przez co staje się „zgorzkniały” i zaczyna siać zamęt w warszawskiej dzielnicy. Linda zagrał rolę, do której był stworzony – taka prawda – gra w „Psach” nie poszła na marne, a w końcu Pitbull też pies. Maja Ostaszewska (Olka) – typowa Olka z tatuażem komara na pośladku, zakochana w Majami. Paweł Królikowski (Igor Rosłoń) – epizodyczna rola właściciela firmy ochroniarskiej/detektywistycznej.
Aaaaa… zapomniałbym, na wyróżnienie zasługuje również Tomasz Oświeciński (Strach) – idealnie spisał się w roli czołowego goryla grupy mokotowskiej, czyli tępego mięśniaka, któremu sterydy przeżarły mózg, bojącego się widoku krwi – cóż za paradoks.
Film „Pitbull. Nowe porządki” to film o policji i gangsterach. Wojtek Tremiszewski powiedziałby o nim „Ma taką wprost siekierkę – lubię to” – nie brakuje akcji, seksu, krwi, haraczy i „wejść z drzwiami”. A propos krwi… znajdziecie w nim momenty, kiedy sami przyłapiecie się na tym, że staracie się odwrócić wzrok, patrząc na odcinane palce, bądź strzał w głowę. Historii nie będę zdradzać, po prostu trzeba wybrać się na film. Morał jest jeden – każdy zostanie ukarany.
Jeśli o tym mowa. Pitbulla możecie obejrzeć w Kinie KADR od 29 stycznia do 3 lutego o godzinie 17.00. Żeby was do tego przekonać, bez żadnego wyrzutu sumienia daję tej repertuarowej pozycji ocenę 8,5 na 10. Warto.
Foto: Dystrybutor VUE Movie, autor: Andrzej Bołdaniuk.