W XIX wieku tereny Zagłębia Dąbrowskiego i Górnego Śląska spowiła plaga cholery. Miało to związek z wydarzeniami, jakie miały miejsce w 1831 roku, gdy na te tereny przybyło wojsko rosyjskie walczące z powstaniem listopadowym. Okoliczna ludność wyniszczona ciężkim trybem życia i warunkami, w jakich przyszło jej żyć, stanowiła łatwy cel dla zarazy.
Jedzenie nie było odżywcze – spożywano głównie żur, ziemniaki i inne produkty rolne. Mięso jadano rzadko, zwykle tylko w święta. Ponadto pito duże ilości alkoholu, który dodatkowo obciążał organizm. Mieszkańcy nierzadko bytowali w zawilgoconych ciasnych kurnych chatach pozbawionych podłogi, pieca czy okien. Pomieszczenia często dzielono ze zwierzętami i ich pasożytami. W tych czasach o wizytę lekarza nie było łatwo – co prawda zjeżdżał na wioskę, ale bardzo rzadko i bardziej w charakterze urzędowym, dawał wytyczne dotyczące przepisów sanitarnych. Leczenie było kosztowne, toteż nie każdego było na nie stać. Przez długi czas Sławków funkcjonował bez opieki lekarskiej.
Choroby leczono tradycyjnymi metodami – leżąc i spożywając zioła z własnego ogródka. Popularnym lekiem był tarty chrzan i napar z arcydzięgla. Powszechna była medycyna ludowa, którą wspomagano modlitwą. Nie znano bakterii, wirusów, a wszelkie choroby uznawano za karę boską. W 1849 roku Sławków nawiedziła największa w XIX wieku epidemia cholery. W latach 30. XIX wieku została wydana dla mieszkańców książka „Instrukcja o postępowaniu podczas cholery”, poniżej fragment dotyczący opisu przebiegu choroby:
Cholera jest chorobą, która się, jak wiadomo, zwyczajnie daje poznać przez wymioty i biegunkę (…) przez nieprzyjemne uczucie w dołku serca, przez oziębłość członków, konwulsje i bóle, osobliwe w łydkach, jak i przez wklęsłą i prędko odmienioną twarz, słaby wnet nieczujny puls, wielką słabość i tęsknotę. Najwięcej ona połączona jest z wielkim pragnieniem, zatrzymaniem uryny, z niebieskim lub czerwono-niebieskim kolorem pojedynczych części, najbardziej rąk i nóg.
Mór rozpełzł się i ogarnął całe miasto. W strachu przed zarazą ludzie zamykali się w domach. Wprowadzono zakazy wypasu bydła, drobiu, wylewania pomyj na ulice (co było wówczas na porządku dziennym), a także korzystania z łaźni publicznych. Domy zarażonych sygnowano. Dziennie umierało 5-10 osób. Szczytową fazę epidemia osiągnęła 25 sierpnia, kiedy w ciągu doby zmarło 26 osób. Aby uniknąć zarażenia, zmarłych chowano za miastem na tzw. cmentarzu cholerycznym. Poniżej fragment książki „Dzieje Sławkowa”, w którym opisano powstanie cmentarza:
Jednocześnie z funkcjonowaniem cmentarza przykościelnego i założonego już nowego, powstał w latach dwudziestych XIX w. trzeci cmentarz nazywany przez miejscową ludność. Założony najprawdopodobniej w roku 1813 podczas szalejącej epidemii tyfusu, kiedy to zmarło około 200 osób. Miejsce pod cmentarz wyznaczono w odległości około 1,5 km od miasta, w lesie zwanym Chmielnik przy drodze prowadzącej do Ciołkowizny. Ustronie, rozległa polana oraz sprzyjający do głębokiego grzebania zmarłych piaszczysty grunt, miały skutecznie odizolować zarażone zwłoki od pozostałych przy życiu. Możliwe, że już w 1820 roku wybudowano w tym miejscu kapliczkę. Taka data widnieje do chwili obecnej pod zwieńczeniem dachu budowli.
Lokalizacja: ul. Zagródki 10, zachodnia część Sławkowa
Dojazd autobusem 634
Autor: Joanna Mańka