Kilka pytań do Pana Leszka Wierzchowskiego – mistrza fraszki, Regenta Polski i osoby odpowiedzialnej za pałacowe Archiwum, który w tym roku świętuje swoje 45-lecie pracy twórczej. Kto nie zna twórczości Pana Leszka, tego bez wahania zachęcamy do sięgnięcia po fraszki jego autorstwa, potrafiących rozśmieszyć do łez – co było widać na wieczorze poetyckim w Sali Agora. Panu Leszkowi z kolei życzymy co najmniej kolejnych 45 lat pracy twórczej, która niewątpliwe sprawia mu wiele radości i satysfakcji.
„Fraszki Wierzchowskiego? Zgoda,
Potrzebne jak chleb i woda.”
– Bernard Najdek
Lafik: Panie Leszku, świętuje Pan 45-lecie pracy twórczej. Z jakiej pozycji literackiej bądź poetyckiej jest Pan najbardziej dumny?
Leszek Wierzchowski: Po pierwsze cieszy mnie fakt , że udało mi się napisać poetycki dramat paradokumentalny o historycznych wydarzeniach sierpnia 1980 roku w Gdańsku pt. ”Millenium”, co w dzisiejszych czasach jest dużą rzadkością. Po drugie – stworzyłem pięcioksiąg fraszek: ”Manifest erotyczny”, ”Dziwne stany świadomości”, ”Imionnik zakochanych”, ”Erotyczne przymiarki” oraz „Sztukę pieszczot”. Każdy zbiór stanowi zwartą całość kompozycyjno-treściową, a wszystkie razem wzajemnie się uzupełniają.
Lafik: Jakie jest Pana najmilsze wspomnienie z Pałacu Kultury Zagłębia, z którym związany jest Pan od 1990 roku?
Leszek Wierzchowski: Po jednym z moich spotkań literackich w placówce PKZ podeszła do mnie pewna pani i powiedziała: – Urodził mi się wnuczek. Nie wiedzieliśmy , jakie nadać mu imię, a ponieważ czytałam pański „Imionnik zakochanych”. Jedna z fraszek o męskim imieniu bardzo mi się spodobała i zaproponowałam to imię. I udało się. Imię zostało przyjęte przez rodzinę z zadowoleniem!
„Wniosek prosty z fraszek Leszka –
W każdej babie diabeł mieszka.”
– Maria Piniańska
Lafik: W latach 70. i 80. pracował Pan jako dziennikarz. Proszę powiedzieć, czy zauważa Pan różnice w dziennikarstwie kiedyś, a dzisiaj?
Leszek Wierzchowski: Niegdyś – w czasach realnego socjalizmu dużą uwagę przywiązywano do rzetelności opisywanych faktów. Trzeba było je sprawdzać maksymalnie wszechstronnie, aby nie pisać kłamstw – przynajmniej w prasie o charakterze niepolitycznym. W przeciwnym razie po dwóch „wpadkach” lądowało się na bruku, a o pracę dziennikarską było bardzo trudno. Obecnie media wychodzą z założenia , że jeśli nie ma jakiegoś „hitu”, to trzeba go wymyślić! Nie jest ważne, że to kłamstwo, tylko liczy się ilość sprzedanych gazet. Chodzi o jak największy zysk! A na przegrane procesy za pisanie kłamstw redakcja ma specjalną pulę pieniędzy. I tak to się kręci…
Lafik: Jako Regent Polski ma Pan uprawnienia do nadawania tytułu szlacheckiego. Ile tytułów nadał Pan przez te lata?
Leszek Wierzchowski: Jako Regent Polski i Polskiego Ruchu Monarchistycznego nadałem w okresie 25 lat działalności nieco ponad trzysta tytułów szlacheckich i arystokratycznych. Nie jest to wiele, jeśli pod uwagę weźmiemy fakt, że Królowa Elżbieta II w Wielkiej Brytanii nadaje ponad tysiąc tytułów rocznie.
„Najdrobniejszy nawet grzeszek
W lot pochwycić umie Leszek.
I nikt chyba nie potrafi
Śmieszyć tak… bez pornografii!”
– Anna Ohde
Lafik: Jakie ma Pan plany w związku ze swoją twórczością literacką?
Leszek Wierzchowski: Nadal piszę fraszki i chciałbym, aby powstał kolejny ich zbiór. Poza tym chciałbym wydać dwa wybory moich fraszek – jeden zawierający tylko fraszki miłosne, drugi przekrojowy – obejmujący fraszki miłosne, ale także społeczno – obyczajowe, satyryczne , głęboko filozoficzne, liryczne i inne.
Lafik: Pytanie ciekawostka. Co by się stało, gdyby w Polsce przywrócono monarchię?
Leszek Wierzchowski: Gdyby w Polsce przywrócono monarchię, Polski Ruch Monarchistyczny byłby „przednią strażą” króla. Taki jest nasz program.
Na koniec kilka fraszek Pana Leszka, dla poprawienia humoru.
Damskie menu żonatego
Gąsek ma na co dzień wiele,A małżonkę – na niedzielę!
Miłość żony
Miłość żony jest dozgonna,
Lecz mieć gacha… także skłonna!
Wdzięk puszystej
U nazbyt szczupłej wdzięku na gramy,A u puszystej – na kilogramy!
Jej zawsze dobrze
Dobrze jej o każdej porze! –
Kiedy z nią się spać położę…