Kilka postów temu w specjalnym konkursie zadecydowaliście o nowym dziale bloga ZA KULISAMI, który ma przybliżać sylwetki pracowników Pałacu Kultury Zagłębia. Oto jest! Dział poLUDZKU, gdzie znajdziecie wywiady z ludźmi odpowiadającymi za szeroko pojętą kulturę w Dąbrowie Górniczej! Pierwszy wywiad przeprowadziliśmy z pisarzem, poetą, recenzentem, znawcą literatury, doktorem nauki humanistycznych, redaktorem bloga, a przede wszystkim z pracownikiem Działu Organizacji Imprez – Grzegorzem Marcinkowskim!
- Grzegorzu, jak to się stało, że obecnie pracujesz w Dziale Organizacji Imprez PKZ i jakie największe zalety, twoim zdaniem, posiada praca w pałacu?
Po długich poszukiwaniach pracy w końcu udało mi się trafić na PKZ, odbyłem rozmowę kwalifikacyjną i zostałem przyjęty. Na początku pracowałem w dziale marketingu, ale później wspólnie uznano, że lepiej nadaję się do pracy w dziale organizacji imprez. Jakie zalety posiada praca w pałacu? Wydaje mi się, że zmusza do kreatywności i wysiłku, który jest potrzebny do tego, by się rozwijać. Pozwala poznawać wiele znakomitych osób i sprawdzić się wobec nowych wyzwań.
- Od samego początku towarzyszy Ci ksywa „doktorek”, skąd się ona wzięła?
Z tego, że jestem doktorem nauk humanistycznych, w związku z czym nazwano mnie doktorkiem, na to się przydał mój tytuł doktorski po prostu.
- Które z wydarzeń organizowanych w Pałacu Kultury Zagłębia, było najbliższe twojemu sercu i dlaczego?
Festiwal Literacki „Oblicza”, który od początku do końca był moją inicjatywą i pomysłem. Przy okazji tego wydarzenia udało mi się spełnić kilka moich marzeń, na przykład zorganizowanie koncertu Świetlików. Udało nam się podczas festiwalu pokazać publiczności całe spektrum autorów jak: Jakobe Mansztajn, Dariusz Suska, Łukasz Orbitowski czy Wojciech Kuczok. Poruszyliśmy w trakcie spotkań autorskich wiele problemów, jak również zorganizowaliśmy dwie wystawy Henryka Sawki i Macieja Sieńczyka. W programie były również dwa koncerty, wspomnianych Świetlików oraz Grupy Fonetyka. Impreza mogłaby być bardziej rozległa i rozbudowana, ale ogólnie można ją uznać za sukces. Dlatego też to wydarzenie było najbliższe mojemu sercu.
- Byłeś pomysłodawcą Festiwalu Literackiego „Oblicza”, prowadzisz również wykłady z literatury w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz cykl koncertów „Strofy z Piwnicy”, a wkrótce pojawi się twoja książka z poezją pt.: „Znany motyw oglądania wielokrotnie oglądanych zdjęć”. Od kiedy zauważyłeś u siebie zainteresowanie literaturą i poezją?
Bardzo wcześnie, właściwie od 13. roku życia, od czasów gimnazjalnych, kiedy połykałem książki i zamykałem się trochę w swoim świecie. Od tego czasu literatura zawsze mi towarzyszyła i stanowiła główną treść mojego życia. Później wybór dalszej drogi, który oparty był na pasji do literatury.
- Jak byś opisał swoją poezję?
Trudno opisywać swoją poezję. Moja poezja jest o wszystkim, a głównie o chodzeniu do supermarketów. Książką jest próbą zapisu doznań podmiotu w sieci nowoczesnego życia, w którego skład wchodzą supermarkety, ekrany itp. Wynika to przede wszystkim z poczucia znużenia współczesnością, która towarzyszy wielu z nas. To były odczucia, które mi towarzyszyły, gdy pisałem te teksty i taka tematyka nieuchronnie w nie wchodziła. Przez pewien czas moim głównym zajęciem było chodzenie po supermarketach, dlatego o tym napisałem, czekanie w kolejkach, poczekalniach, wpatrywanie się w ekrany – to wszystko są treści naszej codzienności. Sądzę, że jeśli jakiekolwiek pisanie jest zaangażowane, to powinno również dotykać tych sfer. Innymi słowy nowoczesny wiersz powinien mierzyć się z tego typu problemami.
- A skąd zamiłowanie do chodzenia po supermarketach?
To moja pasja, w tym znaczeniu, że bardzo interesuje mnie supermarket jako współczesna odmiana świątyni, rodzaj kapitalistycznego sacrum, które się rodzi między towarem a użytkownikiem towaru, klientem i rodzaj dziwacznej więzi między nimi oraz związanego z tym splendoru. Ta tematyka wiąże się z moją pracą doktorską, którą oparłem na twórczości Waltera Benjamina. Napisał on gigantyczną książkę „Pasaże”, w której opisywał początki kapitalizmu i pasaż jako świątynię. Supermarket jest pewnego rodzaju spadkobiercą pasażu.
- Jesteś niezwykle obeznany jeśli chodzi o książki. Jakie trzy tytuły są twoimi ulubionymi?
„W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta, „Zamek” Franca Kafki i „Nagi Lunch” Williama Burroughsa.
- Mówiąc „kultura”, myślisz…?
Rodzaj narzędzi do poznawania świata. Zbiór narzędzi do poznawania rzeczywistości, oswajania jej.
- Znany jesteś z bardzo bogatego słownictwa, profesor Bralczyk ma swoje ulubione słowo, którym jest „miłość”, a jakie jest twoje ulubione słowo?
Nie mam ulubionego słowa. Nigdy nad tym nie myślałem.
- Jaki jest twój sposób na relaks – prócz czytania książek?
Oprócz czytania książek? Sen.
- Pisarze często bywają niebieskimi ptakami, zdarza im się bujać w obłokach. Czy zdarzyło Ci się kiedyś tak bardzo zagubić w swoich myślach, że zdarzyło się coś absurdalnego?
Wiele razy tak się zdarzyło. Raz nie potrafiłem wejść przez otwarte drzwi, ponieważ byłem tak zamknięty w sobie. Raz poszedłem do innego mieszkania, piętro wyżej i zabłądziłem. Kilka razy zdarzyło mi się zabłądzić, wejść gdzieś – to moja codzienność.
- Bez czego nie mógłbyś się obejść w życiu?
Bez papierosów.
Autor: Olaf Otwinowski
Fot.: Marek Wesołowski
Miło poczytać inteligentny wywiad o inteligentnym człowieku.