8 lat… 2 900 dni… i jak krew w piach… 8 lat czekałem na kolejny twór ukochanego zespołu. Zespołu, na którym się wychowałem zaraz po Majce Jeżowskiej, Panu Tik-Taku i Michaelu Jacksonie. I co mogę powiedzieć po tych ośmiu latach? Czuję się muzycznie obrzezany. Jakby ktoś z wyrazem twarzy godnym Jack’a Nicholsona zbliżył się na odległość 2 mm od mojego nosa i splunął mi w twarz. Takie odczucia towarzyszą mi po odsłuchaniu sztandarowego (oby nie) utworu Hardwired, ze zbliżającego się, listopadowego krążka Metalliki. więcej