WIĘŹNIOWIE TELEPATII – FILM + RECENZJA

Gdzieś w odległej galaktyce… na planecie Xenon urywa się kontakt z zespołem naukowców, prowadzącym badania nad prymitywną cywilizacją pozaziemską. Nieświadoma zagrożenia załoga „Jazona 8” rozpoczyna akcję ratowniczą. Tak zaczyna się niezwykła, kosmiczna przygoda, czyli fabuła filmu „Więźniowie Telepatii”, nakręconego przez dzieciaki w ramach Wakacyjnych Warsztatów Filmowych „Na Marsie”, zorganizowanych przez Kino KADR i AKF „Zagłębie”.

„To wielki krok dla dziecka, a jeszcze większy dla dąbrowskiej kinematografii” – Grzegorz Drygała (kierownik produkcji)

„Więźniowie Telepatii” w reżyserii Jarosława Cyby (naszego dąbrowskiego Spielberga) to kino na najwyższym poziomie. Piętnaścioro bardzo młodych ludzi stworzyło 16-minutowy film własnymi rękami. Począwszy od stworzenia kostiumów, scenografii, przez wcielenie się w rolę, na montażu i animacjach kończąc. To wszystko zajęło im 4 dni. 4 dni! Patrząc na efekty (poniżej) trudno w to uwierzyć. Jednak dzieło to spełnia wszystkie warunki, jakie powinien spełniać prawdziwy film oraz posiada wartości jakie prawdziwy film powinien przekazywać. Braterstwo, odwaga, przyjaźń przeciw podziałom i walka do ostatniego tchu – to wszystko wplecione w wartką akcję, trzymającą w napięciu, nieraz wywołującą uśmiech, a nawet łzy wzruszenia.

Nasi bohaterowie lądują na Xenonie, gdzie dowiadują się, że ekipę badawczą zaatakowały Telepatory – stwory żywiące się falami mózgowymi – tym samym blokując im drogę ucieczki. W odbiciu zniewolonej załogi pomaga jeden z mieszkańców planety, zwanych Mózganami, z którym jedna z bohaterek nawiązuje nić przyjaźni. Ale co ja będę opowiadać, zobaczcie sami…

Efekty specjalne, kostiumy i rekwizyty użyte przy kręceniu filmu, są po prostu nie z tej ziemi” – Mateusz Kołodziejczyk (specjalista od montażu)

Do niedawna polskie kino charakteryzowało się lichymi efektami specjalnymi. Wszyscy zapewne pamiętają wybuchy w „Ogniem i Mieczem” czy pałacowe wnętrza w „Bitwie pod Wiedniem”. Porównując te produkcje z „Więźniami Telepatii” można wysnuć tylko jeden wniosek… nie potrzeba wielkich pieniędzy, by zrobić porządny film. Jakość wnętrz bazy planetarnej i animacje lotu „Jazonem 8” robią olbrzymie wrażenie. Nie wspominając już o kreatywności dzieci, które stworzyły statek kosmiczny m.in. z buteleczek po wodzie utlenionej bądź kostium Telepatora z wanienek, otulin i pianki montażowej. Mogę się założyć, że Arnolda już zżera zazdrość, że nie walczył z Telepatorem w miejsce Predatora. Na wzmiankę zasługuje również muzyka. Już pierwsza scena, kiedy to na tle mgławicy słyszymy starego rock&roll’a, wprowadza nas w amerykański klimat a la „Armageddon” i „Kosmicznych kowbojów”. W odpowiednich momentach mroczne melodie smyczkowe budują napięcie, w innych z kolei słyszymy harfę, która tworzy nastrój tajemniczości. Cały film wydaje się być dopracowany pod każdym względem.

Ale przejdźmy do naszych aktorów. Dzieciaki po pierwsze wczuły się w swoje role, a po drugie widać, że sprawiało im to wiele radochy, pomimo że tekstu do nauki było sporo. Można tylko trzymać kciuki, by każdy z młodych aktorów pielęgnował dalej swój talent – być może na warsztatach prowadzonych w AKF „Zagłębie”. Wszyscy zagrali świetnie, choć jak w każdej recenzji trzeba wyróżnić jednego z aktorów. Tutaj moją uwagę przykuł chyba najmniejszy z zespołu, gający „Łowcę” – Łukasz Sierpiński. Skubaniutki wkładał wiele sił i emocji w swoją rolę, czym nieraz mnie rozśmieszył – oczywiście w pozytywnym sensie tych słów. „Mmmmm… zabiję tych drani! Przysięgam!” – ta kwestia Łukasza po prostu mnie rozbroiła. Gdyby organizowano Oscary dla młodzieży, to on właśnie zdobyłby nominację za rolę męską. Za rolę żeńską wyróżniłbym Julię Skibińską. Wcieliła się ona w „Sarę” i to ona wzięła na swoje barki większość scen.

Produkcja zasługiwała na wielki ekran. Dlatego „Więźniowie Telepatii” mieli swoją premierę w Kinie KADR 4 lipca 2016 roku. Jak to bywa na czerwonych dywanach, pojawiła się cała obsada wraz z rodzicami. Duma aż biła z oczu dorosłych. Wszyscy mali twórcy zasługują na wielkie brawa! Liczymy na kolejne produkcje z ich udziałem. Dla tych, którzy są ciekaw jak wyglądała praca na planie mamy filmik „Making off”. Ja „Więźniom Telepatii” przyznaje mocną 9-tkę w skali od 1 do 10. Dlaczego 9? Ten jeden punkt zostawiam, by nasi młodzi aktorzy nie spoczęli na laurach 🙂

Autor: Olaf Otwinowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *