PAŁACOWE OBLICZA CZ. II – ZWIERZĘCE ZDOBIENIA C.D.

Druga część cyklu wpisów Pałacowe Oblicza, który powstał z okazji zbliżającego się 60-lecia Pałacu Kultury Zagłębia, a który ma na celu przybliżyć Wam piękno pałacu – nieraz nieuchwytne, a czasami po prostu niedostępne dla codziennych gości. W poprzednim artykule poznaliście zwierzęce zdobienia stropów i w tej samej tematyce pozostajemy tym razem, biorąc na tapetę zwierzęta morskie i gady.

Przecinał morskie fale, przemierzał oceaniczne głębie, na swoim grzbiecie nosił boga, który władał trójzębem – Hippokamp. Wodny pegaz lub jak potocznie go nazywano koń morski – ulubieniec Posejdona – pół rumak, pół ryba. Widywano go w starożytnej Grecji i Rzymie, dlatego też jego motyw pojawia się w rzymskiej mozaice i greckim malarstwie wazowym. W pałacu można go zobaczyć w Sali Konferencyjnej II, gdzie dumnie pręży się na sufitowej płaskorzeźbie. Jego zmieniające się położenie względem żyrandoli świadczy o tym, że jest w ruchu. Zdaje się galopować wokół centralnej części kasetonu. Jest drugim obok Chimery mitycznym stworzeniem, które można napotkać w PKZ.

fot.: Marek Wesołowski

Węże morskie na stałe rozgościły się w kilku pomieszczeniach Pałacu Kultury Zagłębia. Napotkacie je w Małej Agorze oraz holu głównymholu I piętra, lecz w tym ostatnim miejscu musicie wytężyć wzrok, gdyż zostały skrzętnie ukryte. Wiją się wokół trójzębu Posejdona wystawiając swoje wężowe języki i strosząc ozdobne grzebienie. Nie można nazwać ich mitycznymi, ponieważ relacje o nich pojawiały się na całym świecie i w różnych okresach. O ich istnieniu donosili dawni naukowcy…, widziano je z okrętów, które podobno miały łamać się w pół pod naporem ich uścisku, jak i z brzegów. Miały być tak duże i tak silne, by udusić dorosłego wieloryba. Były również stałym elementem kultury skandynawskiej, w której głoszono, że wielki wąż morski zwany Jormungand (jedno z dzieci Lokiego) opasa swoim ciałem cały świat. Co ciekawe, wzmianki o wężach morskich z XVI w. są bardzo zbliżone do tych z wieku XVIII. Mowa w nich o potworze długim na ok. 200 stóp, którego aktywność wzmaga się w okresie lipca i sierpnia. Jeden z norweskich biskupów pisał: Ci, którzy żeglują do wybrzeża Norwegii, by handlować lub łowić ryby, opowiadają niesamowite historie, jak wąż przerażających rozmiarów – 200 stóp długi i 20 stóp szeroki, zamieszkuje szczeliny i jaskinie niedaleko Bergen. W jasne, letnie noce ten wąż opuszcza jaskinie, aby zjadać cielęta, jagnięta i świnie lub wypuszcza się na morze i pasie na morskich pokrzywach, krabach i podobnych morskich zwierzętach. Ma długie włosy wiszące z jego szyi, ostre czarne łuski i ogniste czerwone oczy. Atakuje statki, chwyta i połyka ludzi, wznosząc się z wody w górę niczym kolumnaDoniesienia o wężu morskim pojawiały się również w XIX-wiecznej Anglii, jednak po artykule w jednej z gazet, jakoby wąż zginął z rąk marynarzy po schwytaniu w sieć, głosy o stworzeniu zamilkły. Do tej pory nie ma dowodu na istnienie węża morskiego – no może prócz zdobień w pałacowych przestrzeniach, które stanowią atrakcyjne nawiązanie do legend.

fot.: Marek Wesołowski

Ukrycie jaszczurek we florystycznych, zamkniętych w figurze koła, ornamentach stropów Sali Ślubów wydaje się być nie na miejscu…, póki nie poznamy gadziej symboliki. Jaszczurka bardzo często pojawia się jako symbol duszy. Dusza poszukuje Boga, podobnie jak jaszczurka słońca. Coroczne zrzucanie przez nią skóry ma także nawiązywać do odnowy i zmartwychwstania. Czyżby autor projektu PKZ chciał w ten sposób porównać wejście w związek małżeński do nowego, lepszego życia bliżej Boga? Kto wie… Trzy łączące się ogonami jaszczurki z ślubnej sali oraz Sali Konferencyjnej I to prawdopodobnie pospolite zwinki, występujące również w Polsce. W przypadku niebezpieczeństwa potrafią zgubić ogon (… kolejny symbol małżeństwa?). Gady żywią się ślimakami, pająkami i owadami, a bywa także, że zjadają młode własnego gatunku – i tu symbolika pryska jak mydlana bańka. Przypatrzcie się uważnie, a być może następnym razem uda się Wam je znaleźć na jednym z pałacowych sufitów.

fot.: Marek Wesołowski

Twórca projektu – Zbigniew Rzepecki – niewątpliwie wykazał się dużą kreatywnością, łącząc socrealistyczny przepych z wolnymi od idei socjalistycznej zdobieniami. Jakie jeszcze architektoniczne i artystyczne perełki ukrył w Pałacu Kultury Zagłębia? Przekonacie się w kolejnej części Pałacowych Oblicz oraz w monografii pt.: Tak, pałac!, która zostanie wydana na jubileusz PKZ.

Olaf Otwinowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *