PORTRET POETY – RECENZJA

Kiedy artysta amator zabiera się za utwory legendy, często kończy się to fiaskiem. Poprzeczka zawieszona przez twórcę rzadko kiedy bywa do przeskoczenia. Jednak zdarzają się przypadki, gdy amator skacze wysoko, prawie sięgając poziomu mistrza. Tak jest w przypadku koncertu Jacek Kaczmarski. Portret Poety w wykonaniu Jarosława Cyby.

Większość z Was powie: co za bzdury, nikt nie dorówna Jackowi Kaczmarskiemu. I z tym stwierdzeniem się zgodzę. Jacek swoją twórczością porywał tłumy, jego piosenki stawały się symbolami, choć on sam tego nie chciał. Zawsze dawał z siebie wszystko, nawet gdy występował dla nielicznych i swoim występem poruszał serca i umysły. Jednak Jarkowi Cybie udało znaleźć się w tym projekcie własne JA, które wywołuje łzy wzruszenia i wymowną ciszę tuż przed oklaskami.

Fot.: Marek Wesołowski

Niewątpliwie wpływa na to szczerość przekazu. Jarek Cyba nie musi niczego udowadniać. Uważa się za amatora, dlatego zawsze podkreśla, że projekt jest bardziej spektaklem, niż koncertem, gdyż daleko mu do miana muzyka. Wracając od szczerości… Jarek w trakcie swojego występu nie tylko gra, śpiewa i opowiada o artyście, ale również przeżywa to co wykonuje. Widać to za każdym razem, gdy fraza, która ma być wykrzyczana, jest wykrzyczana, gdy z nerwów wyciera spocone dłonie o spodnie, gdy przy ostatnim utworze schodzi w mroku ze sceny. Na twarzy człowieka kabaretu pojawia się inna, melancholijna maska. A może prawdziwa twarz?

Całości artystycznego przekazu pomaga otoczenie, elektryczne świece ustawione przy scenie i prezentacja o Jacku. Wrażenie robił także fakt, że publiczność siedziała na deskach wraz z wykonawcą, gdyż koncert odbył się w ramach cyklu Scena/anecS Pałacu Kultury Zagłębia. Mimo to, ogół muzycznej prezentacji nie był perfekcyjny i nawet nie powinien być, ponieważ mało kto potrafiłby nadążyć za tempem gry Kaczmarskiego lub posiadać równie idealną dykcję.

Fot.: Marek Wesołowski

Byłem na tym koncercie po raz czwarty. Za każdym razem łzy cisną mi się do oczu, zwłaszcza przy utworach Autoportret Witkacego, Listy czy Ja. Widzę podobne reakcje wśród towarzyszących mi osób. Odbiorca poniekąd wchodzi w myśli Jacka Kaczmarskiego, pewnego rodzaju trans, czy też zadumę. Współczuje bohaterom prezentowanej poezji.

Olbrzymie wrażenie zrobiło na mnie, gdy podczas jednego z koncertów sala zapełniła się młodzieżą, która nawet nie odważyła się odezwać słowem przez ponad godzinę, a gdy na koniec koncertu widownię oświetlił blask reflektorów, ta zerwała się z miejsc, nagradzając Jarka wielkimi brawami i dziękując mu za kulisami.

Koncert Jacek Kaczmarski. Portret Poety to propozycja dla myślących i odczuwających. Dla chętnych ambitnych emocji i nieposkromionego wzruszenia. Osobiście oceniłbym ten projekt na 9/10 pkt, zostawiając ten jeden punkt, jako poprzeczkę nie do przeskoczenia.

Fot.: Marek Wesołowski

Autor: Olaf Otwinowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *