W OKU AFRYKI, CZYLI SŁÓW KILKA O 14. EDYCJI FESTIWALU AFRYKAMERA

Afryka. Wypalone od słońca trawy, żółta połać horyzontu, parny i duszny dzień. Tajemnica. To pierwsze skojarzenia, które pojawiają się w mojej głowie, gdy myślę o tym nieznanym i zagadkowym kontynencie. Chciałabym go poznać bliżej, rozsmakować się w afrykańskiej bryzie, kolorach i smakach, jednak wciąż kontynent ten zdaje się być zamkniętą księgą. W tym roku postanawiam, że przełamię impas i poszukam nowej drogi do czarnego lądu, a pociągiem, który mnie tam zabiera jest festiwal Afrykamera i to w sposób, który niezwykle cenię, a mianowicie poprzez kino.

Kino stanowi uniwersalny język, dzięki któremu możemy porozumiewać się na całym świecie – takie podsumowanie pojawia się na stronie festiwalu. Festiwalu, który od 2006 roku ma na celu odkryć przed polskim widzem afrykańskie kino, a więc afrykańską perspektywę, kulturę czy tradycję. Festiwal, który chce opowiedzieć o Afryce, która nie jest filmową pustynią, ale bogactwem wciąż nieodkrytych treści. Luty 2020 roku to niezwykły czas dla pałacowego Kina KADR, które po raz pierwszy ma okazję uczestniczyć w pofestiwalowych pokazach festiwalu. 6 lutego mają miejsce dwie pierwsze projekcie w ramach cyklu fabularnego – Umrzesz mając 20 lat oraz Keteke.

Słowo pociąg nie bez powodu pada już w pierwszym akapicie – jest to również tytuł jednej z projekcji, a mianowicie Keteke (pociąg w języku akan) w reżyserii Petera Sedufii. Film opowiada historię mieszkającej w Ghanie pary, która spóźnia się na pociąg do Akete, miasta matki głównej bohaterki. W historii tej nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że będąca w zaawansowanej ciąży  Atswei postanawia wraz ze swoim partnerem Boiem… gonić pociąg. Jest to pomysł skazany na porażkę, gdyż obładowani ciężkimi tobołami nie mają szans dotrzeć na czas do kolejnych stacji. Droga, którą przebywają protagoniści, a która jest przecież fabularnym rdzeniem filmu, nosi znamiona groteski – podróż do matki mieszkającej w Akete, gdzie Atswei chce urodzić swoje dziecko, staje się bezcelową gonitwą, w której bohaterowie wystawiają na próbę nie tylko siebie, ale także uczucia, którymi się darzą. Film Sedulfii to ukłon w kierunku screwball comedy, która nie istnieje bez dziarskich, przewrotnych dialogów oraz lubianego przez kino, aczkolwiek nieco już archaicznego konfliktu damsko-męskiego. Ostatecznie – choć Keteke miejscami bawi do łez – film pozostaje chaotyczną mieszanką scen, którą ratują charyzmatyczni protagoniści – prawdziwy, komediowy talent Atswei (Lydia Forson) i Boia (Adjetey Anang) – oraz muzyka, na którą składają się efekty dźwiękowe, sceny acapella (niezapomniana scena w pociągu) oraz kombinacja muzyki afrykańskiej i elektronicznej w wykonaniu rapera Worlasiego.

O ile Keteke może wywoływać mieszane uczucia, o tyle nie bez powodu film otwarcia AfryKamery to również zdobywca nagrody za najlepszy debiut reżyserski na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji (2019). Mowa tu oczywiście o Umrzesz mając 20 lat w reżyserii Amjada Abu Alali, który z uwagi na debiutancki charakter zaskakuje przemyślanym scenariuszem i reżyserską dojrzałością.

Umrzesz mając 20 lat to historia Muzamila, któremu widz towarzyszy od dnia jego błogosławieństwa, kiedy z ust miejscowego szejka pada nieodwracalne dla mieszkańców wioski proroctwo: chłopiec umrze mając 20 lat. Od tego pory życie Muzamila podporządkowane jest przepowiedni: matka, która odlicza dni, codziennie rysując kreski na ścianie; brak ojca, który znika, gdyż boi się spełnienia przepowiedni; społeczna izolacja syna ze względu na strach matki przed brakiem kontroli i nagłą śmiercią syna. Życie bohatera pozbawione zostaje radości, marzeń, prób i błędów. Czy w atmosferze strachu i oczekiwania na śmierć życie może mieć jakikolwiek smak? Na to pytanie zdaje się odpowiadać pojawienie się zgoła innych postaci – Naimy, przyjaciółki z dzieciństwa i nieuświadomionej miłości bohatera oraz Sulejmana, nonkonformisty, podróżnika i outsidera. Obraz Amjada Abu Alali to cierpka analiza Sudańskiego społeczeństwa, które zdaje się być odseparowane od reszty świata – boski wyrok postrzegany jest tu jako prawda absolutna, a kino, pocałunek czy alkohol karane są społecznym ostracyzmem. Analiza pozbawiona protekcjonalności czy krytyki, w której autor z rozbrajającą szczerością analizuje społeczeństwo zdeterminowane przez religijny dogmatyzm, ukazując jego zgubny wpływ nie tylko na życie społeczne jednostki, ale także – a może przede wszystkim – jej życie wewnętrzne.

Pomimo dramatycznego rysu film niesie nadzieję, bowiem to właśnie postać Naimy towarzyszy Muzamilowi od najmłodszych lat, będąc nie tylko jego towarzyszem, ale również otwierając go na kwestie tak ważne, jak marzenia czy samą miłość, do których w społecznym przekonaniu główny bohater nie ma prawa. Jednak to postać Sulejmana – który zdaje się być personifikacją uciemiężonego w filmie wspomnianego życia wewnętrznego – daje Muzamilowi szansę, aby ten zyskał własny głos. Poprzez zapoznanie chłopaka z zachodnią kulturą dokonuje rzeczy niemal niemożliwej – stwarza przestrzeń na zadawanie pytań i szukanie odpowiedzi, a więc na samo życie. Muzamil, który tylko czeka na własną śmierć może zadać sobie pytanie – czy aby na pewno umrę? Otwarte zakończenie filmu to prawdziwa uczta dla wymagającego kinomana, który ma szansę współtworzyć dalsze losy Muzamila… we własnej głowie.

Kolejna odsłona Afrykamery w Kinie Kadr:

20 lutego 2020 – Cykl dokumentalny

9:00 Liyana, reż. Aaron Kopp, Amanda Kopp, USA / Suazi 2017, 77 min. (lektor Krystyna Czubówna, od wieku 10+ lat)
17:00 Tranzytem przez Tanzanię, reż. Jeroen van Velzen, Holandia 2018, 75 min.
18:30 Milczące puszcze, reż. Mariah Wilson, Kamerun 2019, 110 min.
20:30 Utracone twarze, reż. Piotr Cieplak, Wielka Brytania 2017, 60 min. wstęp wolny

27 lutego 2020 –  Cykl dokumentalny

17:00 Odgłosy masek, reż. Sara CF de Gouveia, Portugalia / RPA 2019,
70 min.
18:30 Zamierzamy spowodować chaos, reż. Gio Arlotta, Włochy / Czechy 2019, 88 min.
20:30 Oni nie znają naszej sztuki. Graffiti w Kenii, reż. Paulina Zając, Polska / Kenia 2019, 56 min. wstęp wolny

Zapraszamy!

Autor: Aleksandra Młyńska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *