OPOWIEM CI, LUSIU, TWOJE ŻYCIE – RECENZJA

Opowiem Ci, Lusiu, twoje życie. Czyli słów kilka o książce Musisz tam wrócić. Historia przyjaźni Lusi Gelmont i Zuzanny Ginczanki autorstwa Marii Stauber.

Zuzanna Polina Gincburg nazywana także Saną, Szoszaną, Gincburżanką, a w końcu – Ginczanką. Polska poetka XX-lecia międzywojennego, zmarła tragicznie w wieku 27 lat rozstrzelona przez gestapo. Pozostawiła po sobie wiele wierszy oraz bogatą twórczość satyryczną. Jakby na przekór tego, nigdy nie zapisała się ona w sposób trwały na kartach historii polskiej literatury, mimo że już jako młoda poetka zyskała Ginczanka niezwykłe uznanie w kręgu największych literatów przedwojennej Warszawy. Nie była jednak nigdy artystką całkowicie zapomnianą. Jak świetnie zauważyła Sylwia Chutnik: Ginczanka cierpi na syndrom nieustającego odkrywania. Pamięć o poetce spoczywa w głębinach literackiej świadomości Polaków. Co jakiś czas jedynie ktoś wydobywa ją na powierzchnię tejże świadomości, jak to było w przypadku monografii Izoldy Kiec czy opracowań Agaty Araszkiewicz.

Próby wyrwania Ginczanki z objęć zapomnienia podejmuje się również Maria Stauber w swojej książce Musisz tam wrócić. Postanawia ona wykorzystać nasilone w ostatnich latach zainteresowanie poezją Zuzanny, aby opowiedzieć – w sposób niezwykle intymny – historię młodzieńczej przyjaźni swojej matki, Lusi Gelmont, z tą niezwykle tajemniczą poetką.

Książka Stauber – wydana w 2018 roku, nakładem wydawnictwa Marginesy – nie jest jednak typową biografią. Wpisuje się ona w popularny ostatnimi czasy nurt post-pamięci. Narracja jest bowiem prowadzona tutaj właśnie przez córkę Gelmont. To pewnego rodzaju monolog córki do matki – matki, która z powodu podeszłego wieku ma już poważne problemy z pamięcią. Autorka-narratorka posiłkuje się więc strzępkami wspomnień matki, materiałami archiwalnymi, opracowaniami naukowymi oraz własną wyobraźnią, aby spróbować odtworzyć to, w jaki sposób na przestrzeni lat splatały się ze sobą życia dwóch niezwykłych kobiet. Pomocne są jej także zdjęcia, które stanowią integralną część książki (co niewątpliwie jest jej ogromną zaletą!). Pochodzą one z rodzinnego archiwum państwa Stauberów oraz ze zbiorów m. in. Muzeum Literatury w Warszawie czy Biblioteki Narodowej. Dodatkową wartością są także fragmenty wierszy Ginczanki, zwinnie wplecione w fabułę opowieści.

Stauber zabiera w swojej książce czytelnika w niezwykłą podróż. Wszystko zaczyna się w miejscu, w którym wychowała się jej matka: w niewielkim miasteczku Równe na kresach wolnej Polski. Równe zostaje opisane jako miejsce magiczne, kipiące wielokulturowością ale przy tym niezwykle spokojne. To tam poznają się nasze główne bohaterki, jest to miejsce, w którym zawiązuje się ich długoletnia przyjaźń. Po zdaniu matury Ginczanka wyrusza jednak w wielki świat międzywojennej Warszawy. Od dziecka pisze i wie, że właśnie z pisaniem chce związać swoje życie- dlatego wyjeżdża. Początkująca poetka, która język polski wybrała sama (pierwszym językiem Ginczanki był rosyjski), staje się gwiazdą literackiego życia stolicy.Podczas odwiedzin swojej przyjaciółki Lusi, Zuzanna wciąga ją w szampański wir kawiarnianej rzeczywistości.

Stauber barwnie opisuje kulturalne życie Warszawy tamtego okresu. Ginczanka jest bowiem stałą bywalczynią kawiarni Mała Ziemiańska, przyjaźni się ze Skamandrytami, jest ulubienicą Gombrowicza, chodzi na dancingi i spotkania literackie. Piękna kobieta, nazywana przez niektórych „gazelą Syjonu”, wzbudza zachwyt niemal wszystkich mężczyzn. Lusia, mimo iż sama równie piękna, zazdrości Ginczance i skrycie ją podziwia. Piękna twarz Sany okaże się jednak już niedługo jej największym przekleństwem. Historia opowiedziana przez Stauber, to bowiem przede wszystkim historia o świecie, który przestał istnieć. Bohaterki naznaczone piętnem swoich żydowskich korzeni wrzucone zostają w wir wojennej zawieruchy.

Książka Stauber nie jest jednak pozycją, która zaspokoi czytelników już nieco bardziej zaznajomionych z biografią Ginczanki bądź historią przedwojennej Warszawy. Jest to bowiem opowieść bardzo intymna, literacka, która może stanowić jedynie wstęp do dalszych poszukiwań lub ciekawe dopełnienie posiadanej już wiedzy.

Niemniej, próba opowiedzenia historii przyjaźni Ginczanki i Gelmont przez osobę „z zewnątrz” oraz barwne opisy miasteczka Równe, życia w międzywojennej Warszawie i skontrastowanie ich z grozą antysemickich zamieszek oraz traumą wojny sprawia, że jest to zdecydowanie lektura po którą warto sięgnąć w jeden z nadchodzących długich, jesiennych wieczorów.

Autor: Natalia Zając

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *