Opowiedz nam o swojej pracy konkursowej. Co Cię zainspirowało w twórczości Joana Miró?
Wydaje mi się, że w „Karnawale kultury” udało mi się uchwycić ducha obrazu „Karnawał Arlekina” Joana Miró. Poszukując inspiracji do powstania pracy konkursowej i poszukiwaniu obrazu idealnego do tego zadania przypomniałam sobie, że jest jeden obraz, który kojarzy mi się z wnętrzem budynku Pałacu Kultury Zagłębia. Oniryczne kształty częściowo zastąpiłam motywami architektonicznym i dekoracyjnymi pojawiającymi się w budynku, starając się zachować kompozycję i kolorystykę zastosowaną przez malarza.
Przedstawiamy kolejną, piątą kartę Kalendarza Jubileuszowego, wydanego z okazji 65-lecia działalności Pałacu Kultury Zagłębia. Jej autorką jest Kamila Świerad – Specjalistka ds. Galerii. Inspiracją do jej stworzenia był obraz Joana Miró pt. Karnawał Arlekina.
Myślę, że większość nas, pracowników Pałacu, kojarzy Ciebie głównie z malarstwem abstrakcyjnym, które z powodzeniem uprawiasz. Zawsze mówisz o tym z wielką pasją! Zacznijmy zatem od Twojej pracy konkursowej – dlaczego Richter?
Zafascynował mnie sam sposób, metoda, którą Richter stosuje, i to stosuje w sposób dość bezkompromisowy. Obrazy powstają w samym procesie tworzenia – podczas malowania, bez szczególnej intencji. Choć nasuwa się analogia krajobrazowa, ale raczej jako źródło metafory. Nastroje, napięcia i emocje wykraczają poza konkretną treść. Richter tworzy obrazy w procesie nakładania lub usuwania farby. Powstałe struktury i kolory w szczególny sposób powodują, że powierzchnia obrazu porusza się. Jego obrazy są raczej szorstkie i trzeszczące. W rzeczywistości mogą być wizualnym odpowiednikiem dźwięku, z czymś w rodzaju dudniącej struktury. Użycie szpachli i czystych kolorów oraz przypadkowej kolizji różnych tonów i struktur tworzy wizualny efekt. O ile użycie pędzla może kojarzyć się z rodzajem bezpośredniego przekazywania treści emocjonalnych lub z ręka artysty, a co za tym idzie z zapisem gestu i znaku, to Richter zasadniczo ponownie wprowadza gest do malarstwa, ale bez malowania w sposób gestykulacyjny. Samo zaś korzystanie z narzędzia, które to uniemożliwia zostawia osobisty znak. Obrazy powstają w sposób zjawiskowy, stwarzają się niemal same, a osiąganie określonych wyników jest ewenementem. Jest to czymś w rodzaju kontrolowanego aleatoryzmu, częściowego oddania kontroli, a w przypadku zbiegów okoliczności wybierasz, co chcesz zachować.
Zapraszamy do oglądania pierwszego – po dłuuuugiej przerwie – wywiadu w ramach cyklu poSŁOWIE! Naszym gościem był Łukasz Simlat. Rozmowę poprowadziła Klaudia Pych.