NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ ZBYTU

W jednym z poprzednich wpisów opisałem horror stania w ogonku, odwieczną mordęgę zakupową. Ukryłem jednak coś istotnego, nie wspomniałem ani słowem o pewnym sekretnym schorzeniu, dręczącej mnie, wstydliwej obsesji. Teraz wyznaję, w bojaźni i drżeniu, spocony i skruszony: jestem pełzaczem sklepowym. Nie należy mylić z zakupoholikiem; pełzacz sklepowy to zupełnie inny gatunek zwierzęcia. więcej