PIĘĆ SEZONÓW ZE ŚMIERCIĄ

Czasami rozmawiamy tylko sami ze sobą, a jedyną odpowiedzią jest echo. Rzeczywistość, nasza najbliższa najbardziej dotykalna rzeczywistość, wymyka nam się z rąk, tracimy panowanie nad rzeczami, ludzie, których wydawałoby się, znamy na wylot zaczynają zachowywać się w sposób dla nas niepojęty, tracimy fason i rozeznanie. Przypominamy rozmazaną klatkę zbyt wolno puszczonego filmu, groteskowe cienie z celuloidu skaczą po naszej siatkówce niczym zajączki puszczane przez znudzonego widza opery. więcej

Jesień z Hankiem

Powoli końca dobiega sezon urlopowy, a wraz z nim wakacje od życia. Wielu z nas tkwi w korkach i wylewa z siebie siódme poty, z dziećmi na tylnym i współmałżonkami na przednim siedzeniu, ze skrzekliwym akompaniamentem klaksonów i jazgotem przetrawionych jak świąteczne pierogi szlagierów. Inni siedzą na swoich szczerzących się licznymi pęknięciami tapczanach i przy piwie medytują nad jałowością egzystencji. więcej

PODRÓŻE KSZTAŁCĄCE DOKTORA M.

Przygód ciąg dalszy! Doktorek wybrał się aż na południe do Szczebrzeszyna na Festiwal Stolica Języka Polskiego. Jak zwykle, w przypadku  jazdy nocnym pociągiem, nie obyło się bez kłopotów. Najpierw wagon się zapalił i wszyscy pasażerowie musieli przesiąść się do innego składu, gdzie siedzieli ściśnięci jak ogórki w słoju. Później, nagła awaria torów sprawiła, że podróż musieliśmy kończyć w swojsko woniejącym autokarze. więcej

PAMIĘTAM

Pogoda zmienną jest, nastrój również. Kapryśna aura ostatnich dni zachęciła mnie do melancholijnych wspominek. Odtwarzam sobie gimnazjalne i licealne wędrówki po nasypach, parkach, skwerach, miejscach ludnych i mniej ludnych, pokątne pełzanie w poszukiwaniu iluminacji, praktykowanie w szkole męskiej solidarności, ale też męskiego smutku, wiecznie wychylonego do przodu, wiecznie rozczarowanego teraźniejszością. więcej

NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ ZBYTU

W jednym z poprzednich wpisów opisałem horror stania w ogonku, odwieczną mordęgę zakupową. Ukryłem jednak coś istotnego, nie wspomniałem ani słowem o pewnym sekretnym schorzeniu, dręczącej mnie, wstydliwej obsesji. Teraz wyznaję, w bojaźni i drżeniu, spocony i skruszony: jestem pełzaczem sklepowym. Nie należy mylić z zakupoholikiem; pełzacz sklepowy to zupełnie inny gatunek zwierzęcia. więcej